Jeździec: Siwusek
Miejsce: maneż otwarty na terenie stajni WSK Equus Albus
Weszłam do stajni. Było piękne letnie przedpołudnie.
Zatrzymałam się przy boksie gniadosza i zajrzałam do niego, zwierzę od razu mnie
zauważyło i podniosło łeb. Wiedział co się święci i cieszył się na trening.
Otworzyłam boks, sięgnęłam po kantar, założyłam i wyprowadziłam ogiera na
stanowisko do czyszczenia. Nie był taki brudny, szybko go wyczyściłam i
osiodłałam. Nieco dłużej zeszło mi na zakładanie owijek na cztery nogi. Kiedy
już skończyłam wymaszerowałam z Caspianem w nowym kolorowym komplecie na maneż,
szybkie dociągnięcie popręgu i wsiadam!
Najpierw występowałam go na luźnej wodzy, przed siebie i na możliwie
największych kołach. Coraz
bardziej go „pobudzając”, chciałam żeby się „rozbujał”, zwiększył krok i zaczął
stępować bardziej obszernie. Po kilku dużych kołach wjechałam na ścianę i zmieniłam kierunek jazdy przez ujeżdżalnie, a na krótkiej ścianie znowu wróciliśmy do zataczania wielkich kół. Następnie wróciliśmy na długą ścianę i zaczęliśmy kreślić ogromną ósemkę, kiedy poczułam że koń jest już gotowy do dalszej pracy, zaczęłam powoli na łagodnych łukach zbierać wodze, koń zaczął chętnie łapać kontakt i od razu zrobił się bardzo wrażliwy na pomoce, jak zawsze, uwielbiam w nim tę otwartość na jeźdźca i chęć współpracy :) Nabrałam wodzy i uzyskałam dobry kontakt, półparada i zakłusowanie koń zareagował natychmiastowo od jednej nogi. Kłusowaliśmy po ścianie i w ich połowie robiliśmy wielkie koła na całą ujeżdżalnie, potem zmiana kierunku i to samo ćwiczenie w drugą stronę. Na długich ścianach robiliśmy dodania, a na krótkich skrócenia. Następnie wężyk na pół maneżu, po wjechaniu na przeciwległą długą ścianę zmiana kierunku ruchu przez półwoltę i wężyk na całą ujeżdżalnię. Kilka kroków ustępowanie do łydki na obie strony, Caspian bardzo fajnie odpowiadał na łydki, byłam z niego bardzo zadowolona. Postanowiłam zagalopować, zrobiliśmy kilka kół galopu w jedną i po zmianie nogi przez kłus koła w drugą stronę. Wyjechaliśmy na ścianę i od ściany zrobiłam duże koło i sukcesywnie zmniejszałam je, wyglądało to tak jakbym zawijała pewnego rodzaju "ślimaka" a potem odwijała go. Postanowiłam dać chwilę oddechu gniademu i przegalopowałam go w półsiadzie na dużym kole robiąc żucie z ręki, Caspian jest bardzo młody, nie chciałam go tak ciągle forsować. Powoli zbierałam konia na kontakt. Zatrzymałam Caspiana, najpierw przejściem do kłusa, z kłusa do stępa i do stój. Chciałam zrobić ćwiczenie, które miało pomóc Caspianowi bardziej dokraczać zadnimi nogami. Zadziałałam łydkami, koń zrobił kilka kroków do tyłu i kiedy odpowiednia noga była postawiona na ziemi zagalopowałam, efekt był cudowny koń był głęboko podstawiony, powtórzyłam to jeszcze kilka razy. Nie chciałam robić mu aż tak długiego i intensywnego treningu, więc przeszłam z galopu do kłusa i na możliwie największym kole wykonaliśmy żucie z ręki w półsiadzie, następnie występowałam konia i wróciliśmy spokojnie do stajni. :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz